Działo się u nas ostatnio! Mieliśmy sporo gości, a my lubimy jak jest wesoło w miłym towarzystwie 🙂
Kolejny raz wpadła dla nas rodzinka – Boluś, Perka i Kubuś. Mimo, że była to krótka wizyta, futra wniosły mnóstwo pozytywnej energii i uśmiechu 🙂 Labrador Bolo zapomniał o tym, że jest siwiutkim dziadkiem i zakochał się młodej rottweilerce Rinie 😛 Nagle okazało się, że kiedy Bolo ma odpowiednią motywację, nadal potrafi brykać jak byczek i wbiegać po schodach z lekkością wróbelka 😛 Kuba, jak i poprzednio, prezentował na spacerach turbo dopalanie, goniąc Drakę 😛 I Perka sie rozbrykała, szalała ze swoim synusiem na łące, ale oczywiście w domu nadal była największą przylepą 🙂
Po raz drugi gościliśmy również Pysia – naszego absolwenta 😉 To główny sęp hotelowy, który w większości sytuacjach jest raczej nieśmiały, a przy kuchni był zawsze pierwszy 😛 Pysio jest w tej kwestii idealnym przykładem twierdzenia „nadzieja umiera ostatnia” 😛 Na koniec pobytu psiak dzielnie zniósł kąpiel oraz czesanie i pojechał do domu wypiękniony 😀
Prawie dwa tygodnie spędziła z nami Rina – młoda rottweilerka, łamiąca krzywdzące stereotypy, które krążą o tej rasie. Rinka to słodycz sama w sobie, uwielbia kontakt z człowiekiem i zabawy z innymi czworonogami. Rotka „cierpi na zaniki pamięci” – od czasu do czasu zapominała, że nie jest już małym szczeniaczkiem i waży 30 kilo. Podczas „najostrzejszych ataków amnezji”, najczęściej ładowała się na kolana i kompletnie nie rozumiała, dlaczego się na nich nie mieści 😉 Oprócz tego w wolnych chwilach jej pasją było „mordowanie” konga 😀 Taki właśnie z niej „morderca” 😉
Poznaliśmy również Mori, która przyjechała do nas na kilka dni. Suczka jest już babcinką, potrzebowała dużo spokoju i wypoczynku. Niemniej jednak na spacerach nie odstawała reszcie kroku, a wcinając z maty węchowej, wstępowały w nią młodzieńcze siły 😀
To były przyjemnie spędzone chwilę z takim różnorodnym stadkiem 🙂 Zapraszamy do galerii!