Amor, choć już ma ładne kilkanaście lat na karku, jest pełen wigoru. Niejeden młodzieniaszek pozazdrościłby mu zapału np. do szukania żarełka w macie węchowej 😉 Zmysł węchu Amor zachował w stu procentach 😀
Podobnie w przypadku konga, psiak walczył z nim zacięcie i wytrwale, aż do wyciągnięcia ostatniego kąska. Co tu dużo mówić – Amor trzyma linię jak modelka, ale w rzeczywistości jest wielkim głodomorem 😉
Na spacerach Amor podążał za nami jak cień. Gdzie my – tam i on 😀 Jednym słowem przeistaczał się w kompletnego „cyca” 😛
W grupie psiaków, Amor był najmniejszy, przez co wyglądał, jak szefuncio z obstawą. Szelmowski „uśmiech” Amora dodatkowo potęgował to wrażenie 😛 W rzeczywistości jednak dziadziusiowi do szefowania było daleko i wcale nie miał żadnych dyktatorskich zapędów 🙂
Po spacerach najchętniej chłodził brzuszek na kafelkach w kuchni. Przy okazji pilnował, żeby czasem nie przegapić jakiegoś smacznego kąska, który mógłby upaść z blatu i się niepotrzebnie zmarnować 😀
Zapraszamy do galerii na fotorelację z pobytu Amora w naszym hoteliku 🙂