Na przedłużony weekend wpadły do nas trzy urocze kundelki – Pysio, Kropka i Łatek. Psiaki nie znały się wcześniej, ale miała je łączyć jedna cecha – nie są zbyt towarzyskie wobec innych czworonogów. Jak się okazało, całkiem nieźle odnalazły się w sumie 8 – ogonowym stadku i wesoło razem brykały na spacerach.
Rzeczywiście, żadne z powyższej trójeczki nie było specjalnie skore do dzikich szaleństw z innymi futrami, ale generalnie ładnie się komunikowały, wchodziły w krótkie, normalne, psie interakcje, a nawet wydaje nam się, że między Łatkiem, a Pysiem powoli, powoli zaczęły tworzyć się podwaliny do bliżej znajomości, a może przyjaźni?!
Niemniej jednak, w związku z tym, że cała trójeczka to raczej introwertycy w kwestii psich relacji, ceniący sobie spokój i własną przestrzeń, Pysio, Kropka i Łatek zdecydowanie najlepiej czuli się swoim towarzystwie 😀 Uroczo wyglądali, śpiąc obok siebie w trzech identycznych posłaniach 🙂
Pysia znamy z kursu posłuszeństwa. Z przyjemnością obserwowaliśmy podczas cotygodniowych spotkań, jak psiak otwiera się z zajęć na zajęcia i staje się coraz bardziej pewny siebie i radosny. Podobnie było u nas. Na początku Pysio był nieśmiały, ale następnego dnia, jak już się do nas przekonał i otworzył, to już na całego 😀 Z ochotą przybiegał na spacerach, a w domu subtelnie prosił o mizianki 🙂
Kropka natomiast to prawie 14 letnia poważna dama, która od samego początku rozbroiła nas swoją wystrzyżoną fryzurką 😀 Patrząc na jej uszka i pufki, od razu skojarzyła nam się z rysiem i takie przezwisko już towarzyszyło jej do końca pobytu 😉 Kropeczka już trochę niedowidzi, ale obiektywnie rzecz biorąc, to jest w znakomitej formie jak na swój wiek 🙂
Łatek zaś – wyrośnięty, szorstkowłosy „prawie Jack Russel Terrier” bardzo szybko się do nas przekonał. Przekomicznie okazywał radość, nie tylko merdającym ogonem, a wręcz całym sobą 😉 Chętnie również odsłaniał brzuszek do głaskania. Na spacerach model był z niego pierwsza klasa, szczególnie kiedy zabawnie stawiał swoje futrzaste uszy, nasłuchując odgłosów z oddali.
Nasze trio zajadało żarełko z mat węchowych. Jeśli chodzi o Pysia, to było widać, że psiak ma doświadczenie w tym temacie, od razu profesjonalnie zabrał się do pracy. Łatek, najpierw był zaskoczony matą pełną prezentów, ale po chwili, kiedy zdumienie zostało wyparte przez radość, zaczął szukać jedzonka, merdając przy tym ogonkiem. Kropeczka nieśmiało podeszła do sprawy, musiała najpierw upewnić się, co to za dziwny stwór, ta mata węchowa. Kiedy jednak już się oswoiła z „wieloodnogowym, polarowym potworem” , również bardzo ładnie pracowała noskiem 🙂
A tutaj możecie zobaczyć fotorelację z wakacji naszego hotelowego trio 😀