Urlop udał nam się w 100 %, ale trzeba przyznać, że już pod koniec zaczęło nam brakować towarzystwa hotelowego stadka 😉 Na szczęście zaraz po urlopie zawitali do nas goście 🙂
I tak najpierw zjawiła się Kama. Bokserka przyjechała do nas z Poznania. Wpadła tylko na jeden dzień, a wniosła tyle optymizmu i radości, jakby była co najmniej miesiąc 🙂 Brak ogona absolutnie nie przeszkadzał Kamie w okazywaniu uczuć – po prostu cieszyła się całą sobą, od czubka nosa do samego tyłeczka 😀 Na sam koniec dnia pełnego wrażeń, bokserka zasnęła u naszych stóp, wywalając cały jęzor na wierzch, czym rozśmieszyła nas do łez 🙂
Następnie wpadł do nas przystojny biszkoptowy Golden – Grafen. To kolejny nasz gość – optymista, z uśmiechniętym pyszczkiem 24 godziny na dobę 😉 Grafena wszystko cieszyło – kong, piłeczka, mata węchowa, pieski, ludzie, patyczek, trawa 😛 Taki pozytywny z niego typ! Na spacerze tak przeuroczo zalecał się do naszej Draki, że w mig zachęcił ją do zabawy. Bardzo polubiliśmy tego włochacza 🙂
W weekend zaś gościliśmy bardzo dobrze znane nam pyszczki – Fifiego i Gaję 🙂 Przecudownie witać gości, którzy do nas wracają! Fifik od razu poczuł się jak w domu, wytarzał się na dywanie, a potem zaległ przy naszych nogach 🙂 Widać również po Gajce, że i ona coraz swobodniej się u nas zachowuje. Coraz częściej obserwowaliśmy merdający ogonek i chęć nawiązania kontaktu. A kto zna Gaję, to wie, że to ogromny krok 🙂 Fifik i Gaja różnią się pod względem charakteru, ale jedno ich zdecydowanie łączy – jak tylko otwierała się lodówka, cztery uszne radary namierzały ten dźwięk i meldowały się przy kuchni 😀 Oj kochane są te dwie mordki, zawsze cieszymy się, jak do nas wpadają 🙂
A w galerii można zobaczyć fotorelację z wizyt naszych ostatnich gości 🙂