Nie wyobrażamy sobie zostawić psa z kimś innym niż z Anią i Tomkiem 🙂 🙂 Profesjonalne, elastyczne i rodzinne podejście to powinny być ich slogany. Nasza Roxy jest diabelskim Staffikiem, szczeniaczkiem z mnóstwem energii. Przed wyjazdem baliśmy się o wszystko – czy będzie tęsknić, czy nie zachoruje, jak sobie poradzi z innymi psami, czy nie zaprzepaścimy naszych treningów (czystości, posłuszeństwa itd). Po 2 tyg. w hotelu pies był zdrowy, zadowolony i wybiegany. Zresztą wszystko widzieliśmy na zdjęciach dostarczanych codziennie na IG i FB. Ania i Tomek karmili psa zgodnie z jego potrzebami (plus podawali przywiezione przez nas suple), interesowali się jego rozwojem (np. urozmaicone metody podawania jedzenia), a przede wszystkim podeszli do psa BARDZO INDYWIDUALNIE. Tu każdy pies jest otoczony opieką, czy to mieszaniec, czy konkretna rasa. Pomagają w socjalizacji, spacerują ‘na wypasie’ oraz nie wzmacniają głupawek (kto ma teriera ten wie). Podejrzewamy, że w swoim domu nie zajmujemy się psem tak dobrze, jak tu w hotelu. Roxy po powrocie jest jak nowe auto – dobrze się prowadzi w terenie, pięknie wygląda i widać, że to dobra inwestycja była 🙂 Dla porównania, zostawiając psa parę razy z naszymi rodzicami, doświadczyliśmy totalnego regresu szkolenia, rozbestwienia i przewlekłej głupawki. Także dom Ani i Tomka to naprawdę 5 gwiazdek hotelowych pod każdym względem. Można podrzucić psa lub poprosić o odbiór z własnego domu – wszystko elastycznie. Pakujesz kocyk, karmę i śpisz spokojnie. To są także doświadczeni szkoleniowcy, więc nie bójcie się pytać o szkolenia indywidualne na czas pobytu, czy pomoc. Zaufajcie 🙂 Cena? No cóż, zawsze powtarzam że warsztaty naprawcze po weekendzie u rodziców są droższe niż 2 tyg w hotelu 🙂 🙂 Dziękujemy Aniu, Tomku i Waszym psim rezydentom za opiekę nad Roxiakiem