Tomasz Krajewski

Anię i Tomka znałem już ze szkoleń Wesołej Łapki, dlatego zawożąc psa do ich hoteliku nie miałem wątpliwości, że powierzam go prawdziwym fachowcom. Bałem się jednak, że Bilbo nie najlepiej zniesie kilkudniową rozłąkę. Jak się okazało, moje obawy były zupełnie bezpodstawne: domowa atmosfera i codzienne długie spacery (dokładnie dokumentowane na FB) sprawiły, że pies czuł się jak u siebie. Do domu wrócił wesoły, energiczny i bogatszy o nowe przyjaźnie.